Apple pozywa producenta jabłek

Nic w tym dziwnego, że firma o wieloletniej tradycji chce bronić swojego znaku towarowego przed naśladowcami. Sprawa zaczyna nabierać innego sensu gdy rzekomym naśladowcą spółki technologicznej okazuje się koncern sadowniczy. Mało tego… starszy od niej samej.

Les fruits Suisses od ponad 111 lat dostarcza Szwajcarom najrozmaitsze owoce, w tym jabłka.

I to dzięki nim firma uczyniła także swoją tożsamość. To nie podoba się Apple, który, jak donosi magazyn Wired, stara się zdobyć wyłączne prawo do posługiwania się logo z jabłkiem na terenie Szwajcarii.

Całą sprawę ciężko określić inaczej niż skrajnie dziwną i komiczną. Znak Les fruits Suisses mimo, ze przedstawia jabłko, nawet kompletny laik z firmą Apple raczej nie pomyli. Jabłko wokół którego kręci się afera jest kompletne, nie nadgryzione, ma kolor czerwony i do tego z wkomponowanym charakterystycznym krzyżem.

Trudno nam to zrozumieć, ponieważ Apple nie stara się chronić swojego nadgryzionego jabłka. Ich celem jest posiadanie praw do pospolitego jabłka, które jest czymś uniwersalnym i powinno być dostępne dla wszystkich

– komentuje dyrektor Les fruits Suisses, Jimmy Marietoz.